wtorek, 26 lipca 2016

Wakacje na porcelanowym szlaku c.d. Manufaktura w Jedlinie-Zdroju (Suliszów-Zofiówka, Charlottenbrunn)

Kontynuując cykl wakacyjnych wycieczek szlakiem dawnej porcelany trafiliśmy do niewielkiej miejscowości położonej nieopodal Wałbrzycha. Dzisiejsza Jedlina-Zdrój (w źródłach dotyczących historii porcelany znana też jako Suliszów-Zofiówka, dawniej Bad Charlottenbrunn) znana jest głównie jako uzdrowisko. Tymczasem jeszcze w latach 30. XX wieku działała tu wytwórnia porcelany, w której zatrudnienie znalazło większość mieszkańców Jedliny (500 pracowników na 750 mieszkańców).
 XIX-wieczna patera wyprodukowana w Jedlinie-Zdroju
 Ręcznie malowany garnitur do kawy z jedlińskiej wytwórni. Fason to tzw. patyczak, bardzo popularny w końcu XIX w. na całym Śląsku.
Charakterystyczna dla końca XIX w. malatura jedlińskiej wytworni, ozdobiona drobinkami złota.
Jedna z sygnatur stosowanych w Jedlinie

Sławę wśród kolekcjonerów porcelany zawdzięcza Jedlina Josephowi Schachterowi, który w 1859 r. odkupił działającą tu malutką manufakturę. Zajmowano się tam głównie produkcją główek do fajek. Schachtel rozpoczął produkcję białej zastawy stołowej. Okazało się, że popyt był tak duży, że fabrykę trzeba było znacznie rozbudować, wyposażając ją przy tym o własną malarnię porcelany. W 1875 r. zatrudniono pierwszego malarza. W fabryce rozpoczęto również produkcję porcelany elektrotechnicznej. Do rozwoju wytwórni przyczyniło się z pewnością poprowadzenie linii kolejowej przez Jedlinę w 1880 r. (przy okazji wizyty polecamy obejrzenie zabytkowego dworca, niestety w stanie kompletnej ruiny). Po śmierci Josepha fabrykę przejęli jego synowie - Max i Eugen. Kolejnej rozbudowy fabryka doczekała się na początku XX w. Jeszcze po II wojnie światowej kontynuowano tu produkcję porcelany elektrotechnicznej. Ostatni niemiecki dyrektor został wydalony z fabryki w 1950. 

Na dziedzińcu fabrycznym niemal od razu rzucają się w oczy budynki pochodzące co najmniej z trzech różnych okresów, czyli dokładnie tak, jak mówią źródła pisane.
 Duży budynek ceglany po prawej strony pochodzi prawdopodobniej z pierwszej lub fazy rozbudowy fabryki w latach 70. XIX w.
 W centrum przy kominie najstarsze z zachowanych zabudowań fabrycznych
 Najmłodsze budynki związane z drugą fazą rozbudowy już w XX w.
Budynek znajdujący się od ulicy, przed wjazdem do fabryki. Być może siedziba administracji fabrycznej, magazyn gotowych wyrobów?

Niestety, ani przed fabryką, ani na stronie internetowej gminy nie znajdziemy żadnych informacji na temat działającej tu kiedyś wytwórni porcelany, która w szczytowym momencie rozwoju dawała zatrudnienie niemal wszystkim mieszkańcom miasteczka...
***
Miłą niespodzianką będzie natomiast odwiedzenie pobliskiego pałacu "Jedlinka". Wizytę w nim polecamy ze względu na postać śląskiego potentata na rynku porcelany. W 1862 r. pałac kupił bowiem sam Carl Krister. Obecnie jest on również własnością prywatną i prowadzone są w nim prace remontowe. Do stanu zupełnej używalności doprowadzono już jeden z budynków, w którym znajduje się hostel. Niektórych pałacowych zabudowań nie da się już niestety uratować...

W głównym budynku na zwiedzających przez cały rok czeka przewodnik.


Oprowadzająca nas po kolejnych pomieszczeniach pani opowiada historię mieszkających tu kiedyś Kristerów. 

W dawnej jadalni znajduje się nawet ekspozycja skromnej kolekcji porcelany z wytwórni Kristera. Niestety, nie wszystkie pomieszczenia pałacowe są już wyremontowane, wyposażone i udostępnione zwiedzających. W całym pałacu znajdziemy jedynie dwie filiżanki z jedlińskiej wytwórni.


Największe wrażenie na zwiedzających robi chyba ogromna, lustrzana sala balowa z oryginalnymi XIX-sto wiecznymi szybami.

Tablica upamiętniająca rodzinę Kristerów.

Na koniec pani przewodnik pokazuje nam ciekawostkę - klatkę schodową dla służby. Żeliwne schody prowadziły z kuchni wprost do jadalni, a gotowe dania wjeżdżały tam (działającą do dziś) windą.
 ***
Podsumowując, wizytę w Jedlinie polecamy wszystkim miłośnikom śląskiej porcelany - być może wzmożony ruch turystyczny skłoni władze gminy i lokalnych działaczy do założenia choćby niewielkiej izby pamięci, w której będzie można obejrzeć wyroby Schachtela i zapoznać się z historią jego manufaktury. 

Podsumowanie roku

Do wydarzeń napawających optymizmem w minionym roku należy zaliczyć kontynuację zainteresowania środowiskiem kolekcjonerów przez muzea i wyc...